Istnieją sprawy i sytuacje, które zdają się być oczywiste. Ludzie, którzy byli i zawsze będą, miejsca, które nigdy się nie zmienią, wartości, które zawsze będą najważniejsze. I chociaż tak naprawdę przecież nic nie jest trwałe, to wciąż i uparcie wierzymy, że jest.
This is it. Na film szłam z pewną dozą niepewności, obawami i dziecięcym wręcz podnieceniem. Bo nie dość, że to ON, nie dość że JEGO muzyka, to jeszcze materiał zza kulis, to czego się nie ogląda, to co pozostaje tajemnicą. Ostatnio zresztą wiele tajemnic zostało wyciągniętych na światło dzienne, magia nieco prysła, Bóg zszedł na ziemię. Niestety lub stety.
Dyskusje o tym, czy się powinno, czy by chciał czy nie, czy to nie jest wtargniecie w przestrzeń wybitnie prywatną... To są trudne dyskusje. I tak naprawdę żadna odpowiedź nie jest chyba satysfakcjonująca i prawdziwa. Któż z nas nie chciałby choć na chwilę zajrzeć w domowe pielesze swojego idola? I któż nie chciałby tego idola z czcią pożegnać.
Nagrania z prób, ich doskonały montaż i produkcja na miarę perfekcyjnych materiałów z koncertów live, w przypadku osławionego show przygotowywanego przez Michaela Jacksona dla fanów z całego świata, to film który po prostu musiał ujrzeć światło dzienne. To praca, którą wykonywano z myślą o złożeniu jej w ręce słuchaczy. Nad czym się tu zastanawiać?
Koncerty londyńskie byłyby wydarzeniem na skalę... i tu brakuje odpowiedniego porównania. Dziś mogłam się przekonać czym był (jest?) perfekcjonizm Jacksona. Perfekcjonizm, który mądrze i z klasą przekazywał całej ekipie pracującej nad show. Taniec, muzyka, światła, kostiumy, efekty pirotechniczne, audiowizualne, podnośniki, wirujące machiny, ruchoma scena i granice wytrzymałości fizycznej ludzkiego ciała. Wszystko razem połączone energetyzującą muzyką MJ, której nie da się odebrać tytułu Sztandaru Popu.
Jackson jest Królem. I nie chodzi mi tu już o fanatyczne uwielbienie jakim był (i nadal jest) darzony, ale o zachowanie, szacunek i miłość do swoich współpracowników, które ciężko dziś znaleźć na co dzień, a które gołym okiem można na filmie zaobserwować. Sposób w jaki odnosił się do otaczających go artystów i w jaki oni odnosili się do niego, to wszystko, czego nie mogliśmy dotąd zobaczyć, to wszystko o czym dotąd jedynie słyszeliśmy i czytaliśmy - skromność, urok, dziecięce wręcz oddanie - to wszystko stało się żywe na moich oczach.
This is it.
28.10.09
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz