Ludzie dzielą się na 3 kategorie:
1. ci, którzy myślę o wszystkim kategoriami dojazdów (gdzie przystanek, czy zdążę na przesiadkę, czy nie lepiej pojechać tym a potem tam złapać coś innego, kiedy mam wyjazd, kiedy mam powrót itd)
2. ci, którzy nie myślą kategoriami dojazdów, ale są w stanie zrozumieć grupę 1. i biorą jej potrzeby pod uwagę ("jak przyjedzie do mnie teraz, to będzie tu siedzieć 3 godziny do następnego pociągu, niech przyedzie za 2 godz, wtedy będzie tu siedzieć tylko godzinę" itp)
3. ci którzy nie rozumieją stwierdzenia "problemy z dojazdem" i mają w głębokim poważaniu gupę 1. ("przyjedź do mnie na drinka ok 21! jakoś sobie wrócisz" itp)
Dziś miałam niewątpliwą przyjemność spotkania się z przedstawicielką mutacji grupy 2. i 3. Na umówioną wczesnoporanną godzinę stawiłam się (po godzinnej podróży przez Miasto Mojego Stałego Zamieszkania) w umówionym miejscu. Na umówioną Przedstawicielkę czekałam 20 min, ale cóż poradzić, skoro "tak wyszło". Przedstawicielka wywiozła mnie wcholerę do swojej Daczy, gdzie przez 45 min miałam przyjemność nieść Kaganek Oświaty przed latoroślą Przedstawicielki. W trakcie podróży do daczy Przedstawicielka pokazała mi przystanek autobusowy, oraz dokładnie i wyraźnie wymawiała nazwy kolejnych "ulic", którymi jechałyśmy. A pojazd Przedstawicielki był ogromny jak cały autobus.
Zostałam opłacona i odprowadzona do furtki. Stąd zaczęła się moja droga krzyżowa, mój szlak czary, moja wędrówka dzikozachodnia. Po dłuższej chwili, z kurzu, pyłu i kurczaków wydobył się przystanek autobusowy - zbawcza wiata z pomazianym rozkładem jazdy. Autobus jeździ raz na 2 godziny. Do najbliższego pojazdu mam prawie 1,5 godz. Idę dalej, w stronę drogi szybkiego ruchu, na której - jak mi powiedziano - jest inny przystanek. Ta będzie inny autobus. Wyłaniając się z kurzu i skwaru w końcu go widzę. Wiaty brak, za to rozkład jest niepomaziany. I widzę, że autobusy jeżdżą 2. Obydwa co 2 godziny. Obydwa w tym samym czasie.
Osoby czekające na przystankach tworzą specyficzną subkulturę. Mogłabym zrobić z niej jakiś dyplom.
19.8.09
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz